niedziela, 27 maja 2018

Mały filuterny kapelusik.


Wiosna 1936 roku wprawiła modne panie w nie lada kłopot… a to za sprawa kapelusza. 
Wybór kapelusza stanowił poważny problem, zwłaszcza że na wystawach magazynów, pojawiły się niezliczone szeregi nowych modeli.
Kapryśne w fasonach, nie zawsze dające się dostosować do wymagań dystyngowanej elegancji, która za wszelką cenę unikała zbyt śmiałych i wyzywających form.
Niekwestionowanym zwycięzcą był toczek. Problem w tym, że malał w oczach. Służył już tylko do zakrycia jednego loczka nad czołem, pozostawiając większość włosów odsłoniętych.
Mimo to, repertuar form i przybrania był bardzo bogaty. Toczki wykonane w całości ze sztucznych kwiatów, jak: bratki, niezapominajki, margerytki. Toczki przybrane wstążkami, piórami czy nawet całymi ptaszkami ( tych ostatnich rozsądna pani unikała). 
Panowała rozmaitość materiałów wykonania: od różnorakiej słomki do panamy. Do tego lakierowane i celofanowe przetykania w specjalnych materiałach na kapelusze.
Takie to cuda noszono na głowie wiosną 1936 roku:







1 komentarz: