Paryż 1932 roku.
„Wprowadzono mnie do dziwnego pokoju. W półmroku świecą się złocone
chińskie bogi, szeleszczą w lekkim przeciągu jedwabne makaty, zahaftowane w
dziwne stwory i smoki, majaczą w kącie hieratyczne rzeźby w stylu starego
Egiptu, pełno rzeźbionych i malowanych szaf. Chiny i Egipt w sercu Paryża. Przez
szerokie okna widać usianą girlandami świateł wieżę Eiffla, odbijającą się w
czarnej wodzie Sekwany”.
Tak na początku lat trzydziestych mieszkała zapomniana gwiazda filmu Atlantyda z 1921 roku.
„(…) na niskiej kanapie o ramie wyrzynanej w goniące się zwierzęta (…)
siada kobieta, której twarz „nie jest wcale ładna”. - Była to twarz Stanisławy Napierkowskiej.
„ - Mówi pani po polsku?
- Nie… To bardzo trudny język.
Zresztą czy konieczna znajomość języka dla poczucia narodowego?(…) Nigdy nie
byłam wprawdzie w Polsce, ale nie uważam się za Francuzkę. Mój dziadek był
Polakiem, walczył za wolność ojczyzny, później musiał emigrować – przyjechał do
Francji. Mój ojciec był Polakiem i ja jestem Polką” – zwierzała się francuska
aktorka dla tygodnika Kino, która po
wielu latach, tak wspominała pracę na planie kultowego filmu:
„- Atlantyda … - mówi
Napierkowska w zamyśleniu – jak to dawno! Naturalnie, gdy teraz, po tylu latach
obejrzałam ją znów, wiele rzeczy wydało mi się zabawnemi: marne światło,
dziwaczne stroje, jakże dalekie od prawdziwego stylu! Przyznaję, że było mi
przyjemnie, gdy szerokiej publiczności nawet teraz, ta stara, ta moja Atlantyda więcej się podobała, niż ta
nowa, Pabsta. Bo jakże można było tajemniczą władczynię Atlantydy zrobić
córką pijaka i kokotki… Szkoda tylko, że wtedy Feyder nie miał takich środków
technicznych, jakie teraz każdy reżyser ma do rozporządzenia. Ale i wtedy
Feyder potrafił odczuć i intencje Benoit’a czego Pabst nie umiał… Ale nie mówmy
o tem! Co prawda, ten film przypomniał ludziom moje istnienie.
- Dlaczego po Atlantydzie nie grała pani już więcej? Czyżby teatr tak
panią absorbował?
-
Nie, grałam jeszcze w pięciu filmach. (…) Zapomniałam zupełnie ich tytułów. A
teraz – chce pani pewno wiedzieć co robię? (…) – Maluję…".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz